"Czuję się z tym źle. Jak to zrobić, żeby nie stracić klientów?" - spytała moja Klientka.
Ja myślę, że to jest problem, który tkwi w naszych głowach. Myślimy tylko o tym, że musimy zrobić wszystko, aby klient był zadowolony. Ale wierz mi, w momencie, kiedy wprowadza się takie usługi w bardzo nieprzemyślany i bardzo spontaniczny sposób, zwykle wiąże się to z tym, że ponosisz straty zarówno finansowe, jak i czasowym, emocjonalnym. Nigdy nie masz pewności, że ta usługa się przyjmie na stałe w Twoim salonie.
Dlatego podkreślam to zawsze, że najpierw musi być plan, dokładana analiza Twojego klienta, analiza konkurencji. Trzeba zobaczyć, czy w Twoim salonie, w Twoim regionie, z Twoimi klientami ta usługa się sprawdzi.
A, jeśli masz z tym problem, żeby klientowi odmówić, (a zawsze jestem zdania, by klienta nie zostawiać z jego problemem samego), zawsze możesz znaleźć kogoś, kto w tym konkretnym zabiegu się specjalizuje. I wtedy wystarczy klientowi powiedzieć:
„Przepraszam, nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale znam kogoś, wykona tę usługę na bardzo wysokim poziomie”. Wtedy tez możecie polecać się nawzajem i stworzyć długoletnią, owocną współpracę. To dobrze rozwija branżę, relację między salonami.
A, jeśli zapytania o tę usługę będą się powtarzały bardzo często, być może dopiero wtedy warto pomyśleć o wprowadzeniu jej do salonu.
Natomiast działanie na podstawie zapytania jednej klientki zupełnie nie ma sensu ani uzasadnienia biznesowego.
Wiem również z własnego doświadczenia, że wprowadzanie w taki sposób zarówno produktów, jak i usług do sprzedaży na podstawie jednego zapytania w zdecydowanej większości przypadków prowadzi do kłopotów.