Co znajdziesz w treści?
Takiego scenariusza nie spodziewał się nikt. Facebook nie działa!
Nikt nie wyobrażał sobie, że taki gigant, jakim jest firma Marka Zuckerberga może pozwolić na to, by użytkownicy na całym świecie nie mogli korzystać z ulubionych platform w mediach społecznościowych. Nagle okazało się, że Facebook nie działa. Do tego Instagram, WhatsApp i inne platformy.
A przecież to nie pierwsze tego typu zdarzenie.
Problemy z działaniem Facebooka, czy Instagrama zdarzają się rzadko, ale kiedy to już nastąpi, to wie o tym cały glob.
A pamiętasz aferę, w której zostały złamane zabezpieczenia i w związku z tym wyciekły dane wielu z nas? Wtedy też wielu moich znajomych podjęło decyzję o rezygnacji z konta. Jednocześnie przestali obserwować wiele profili (i stracili kontakt z wieloma firmami).
To przecież tylko system komputerowy. Bywa zawodny. Pomimo najlepszych możliwych zabezpieczeń.
Mimo to, miliardy osób nie tracą nadziei i na platformy właśnie przenoszą całe swoje życie. Prywatne i zawodowe.
I okazuje się, że przez jedną „małą awarię” ich świat może się zmienić.
Uzależnienie od Facebooka
Twórcy platform powoli, małymi krokami robią wszystko, by świata poza nimi nie widzieć. Uzależniają swoich użytkowników, pokazują nowe możliwości, wyznaczają trendy. Jednocześnie kierują nami tak, że realizować swoje cele i zarabiać na nich jak najwięcej.
Wszystko zaczyna się niewinnie. Zakładamy konto, dodajemy pierwszych znajomych. Oni udostępniają zabawne, ciekawe, poruszające treści. Szukamy innych znajomych. Wkręcamy się w temat.
Jeśli mamy firmę, to i dla niej zakładamy profil. Bo mówią, że to absolutny must have. Że firma bez tego nie ma szansy bytu i rozwoju. Dodajemy posty, cieszymy się z każdego lajka, z każdego komentarza.
Codziennie, wiele godzin odświeżamy wall’a w nadziei, że znajdziemy tam coś ciekawego.
Każdego dnia więcej i dłużej. Jadąc tramwajem nie oglądamy miasta, siedząc ze znajomymi, pod pozorem pokazania czegoś śmiesznego włączamy aplikacje. Za chwilę robią to kolejne osoby i po niedługim czasie wszyscy siedzą z nosem w telefonach.
Wieczór awarii wielu z nas pokazał, że można żyć inaczej. Że można porozmawiać z partnerem, wyjść na dłuższy spacer, pograć z dzieckiem w planszówki, zjeść w spokoju wspólną kolację. Można po prostu żyć normalnie.
Wszyscy pisali, jak było cudownie oderwać się od telefonu.
Awaria Facebooka
I tak oto, po blisko 6 godzinach socialowej ciszy, która miała miejsce pewnego słonecznego, poniedziałkowego popołudnia, rozpętała się burza w umysłach moich czytelników, odbiorców i klientów.
Przez cały kolejny dzień odebrałam 23 telefony, odbyłam 4 niezaplanowane konsultacje i odpowiedziałam na niezliczoną ilość wiadomości… w aplikacji Messenger.
Tak się złożyło, że przez kilka tygodni poprzedzających ten feralny dzień, rozpoczęłam moja krucjatę na rzecz budowania wizerunku firmy również poza socialami, więc na wiele pytań mogłam odpowiedzieć podsyłając link do podcastu oraz artykułów.
I dzisiaj, już na spokojnie, łapiąc chwilę wytchnienia, chcę Ci przytoczyć (za zgodą moich rozmówców), najczęstsze obawy i przemyślenia, które warto wziąć pod uwagę prowadząc firmę.
- „Na Fejsie mam wszystko! Opisy usług, cennik, opinie, najcenniejsze posty. Jak to zabezpieczyć? Jak sprawić, by nie zniknęło to podczas kolejnej awarii?”
To bardzo częsta pułapka, w którą łatwo wpaść szczególnie na początku prowadzenia działalności. Bezpłatna platforma z dostępem do milionów odbiorców usypia czujność rewolucyjną. Ufając tylko jej niestety nie masz możliwości zabezpieczenia niczego, co na platformie umieszczasz. Możesz jdnak wszystkie informacje przechowywać w pamięci komputera, na dyskach zewnętrznych, w chmurze. W razie awarii, gdy wszystko zniknie… tworzysz profil od początku. Z wszystkimi tego konsekwencjami.
2. „Gdyby Instagram przestał wczoraj istnieć, byłabym w czarnej d… Zawsze, kiedy wstawiam tam zdjęcia, od razu usuwam je z mojego telefonu, by nie zabierały miejsca na karcie. Strata zdjęć wszystkich moich prac to byłaby katastrofa”.
Moja rada jest taka sama jak w poprzednim punkcie.
3. „Moje posty! Tyle czasu nad nimi pracowałem. Gdyby teraz wszystkie zniknęły…”
Jeśli tworzysz wartościowe treści, nie warto ryzykować ich utraty. Na ich napisanie poświęciłaś/łeś zapewne masę czasu. Moja rada: twórz blog i na nim umieszczaj wszystkie posty. Po pierwsze budujesz możliwość pozycjonowania organicznego, po drugie, masz gotowe treści na odbudowanie wizerunku w socialach. Po prostu po kolei, systematycznie wstawiasz w posty linki do poszczególnych wpisów. Nie poświęcasz już czasu na ponowne pisanie. Możesz go przeznaczyć na odbudowanie społeczności.
4. „Podaj jakiś pomysł na zbudowanie wizerunku poza mediami społecznościowymi. Wczorajsza sytuacja doprowadziła mnie prawie do zawału. Nie chcę tego przeżywać raz jeszcze”.
W dzisiejszych czasach ludzie kupują głównie od osób lub firm, którym ufają. Zaufanie często podparte jest zbudowanym lub budującym się wizerunkiem profesjonalisty. Ten z kolei budujesz nie poprzez ciągłe dawanie reklam, a poprzez dzielenie się wiedzą, rozwiązywaniem problemów Twoich obecnych i potencjalnych klientów, pokazując efekty Twojej pracy, proces zdobywania wiedzy, doszkalania się, budowania zespołu, pokazywania zmian w firmie.
I znowu – mając tę całą historię na www, zawał Ci raczej nie grozi. Przynajmniej nie z powodu awarii Facebooka.
Jeśli stronę zbudujesz w przemyślany sposób, będzie przygotowana tak, by klientowi łatwo się po niej poruszało, był łatwo znalazł interesujące go treści – budowanie wizerunku masz właściwie załatwione.
Pamiętaj tylko, by to, co tworzysz trafiało w gusta Twojego idealnego klienta docelowego. Odpowiadaj na jego potrzeby, rozwijaj jego wiedzę.
5. „Mam już dość ciągłych zmian reguł tej gry. Wiecznie coś. A to cięcie zasięgów, a to nowe zasady reklam, znikające funkcje, funkcje, które nie działają, nie mogę sprzedawać produktów online. Chcę iść na swoje”.
Jeśli działasz na czyimś placu, musisz stosować się do jego zasad i reguł. Grasz jego kartami, w jego grę. Masz nad sobą wiele regulaminów, do których musisz się stosować.
Tymczasem… mając własną stronę grasz w swoją grę. Układasz wszystko tak, jak chcesz. Układając treści możesz wpłynąć na pozycjonowanie. Rozbudowujesz o takie funkcje, których potrzebujesz, które przybliżą Cię do Twojego celu.
A media społecznościowe możesz sprytnie wykorzystać do rozpowszechniania tego, na czym najbardziej Ci zależy.
Chcesz sprzedawać – dodajesz sklep.
Chcesz umawiać klientów na wizyty – instalujesz oprogramowanie do rezerwacji.
Możliwości masz naprawdę dużo.
6. „Jak bardziej spersonalizować wygląd mojego profilu? Chce nadać mu charakter, a tu się chyba nie da?”
Możesz popracować nad całym wizerunkiem brandu (czyli Twojej marki). Dobierz kolory, fonty (czcionki), styl grafik. Zaprojektuj samodzielnie lub zleć to grafikowi Twoje zdjęcie w tle, styl graficzny postów.
Niby nie masz tutaj za dużo możliwości, a jednak coś da się zrobić. Jeśli zrobisz kontynuację opracowanego stylu również na wizytówkach ulotkach i innych materiałach reklamowych – zwiększysz szansę na to, że odbiorcy zaczną Cię kojarzyć.
Jednak oprócz pracy nad wyglądem grafik nic tu nie zmienisz.
7. „Ktoś włamał mi się na konto, miałem nieuprawnione logowanie w trakcie tej awarii”.
Włamania mogą zdarzyć się zawsze. Możesz bardziej zabezpieczyć swoje konto zmieniając często hasło na takie, które będzie trudne do odgadnięcia lub zidentyfikowane przez programy do łamania haseł.
Zastosuj również zabezpieczenie dwuetapowe.
To, przynajmniej teoretycznie, powinno pomóc.
8. „Jak uniezależnić się od „tego dziadostwa”?”
W sumie to odpowiedziałam na to w powyższych punktach. Jednak takie pytania, zadawane w ten lub podobny sposób, padały prawie w każdej rozmowie.
Buduj swoją wirtualną rzeczywistość, na swoich zasadach, w Twoim stylu. Z czasem Twoja strona zacznie żyć własnym życiem, a media społecznościowe będą narzędziem do zwiększenia zasięgu Twoich postów.
9. „Dostałam od moich klientek informację, że to już był kolejny raz, kiedy nie działał Facebook i Messenger i w związku z tym zamykają swoje konta. Jaką formę kontaktu im teraz zaproponować? Gdzie mogą umieścić wszystkie informacje?”
Taki sygnał od klientek/klientów jest ważny i nie można go zignorować. Możesz podrążyć temat i dopytać, jaka forma komunikacji jest dla nich najwygodniejsza. To sygnał również, że zależy im na bezpieczeństwie. Dobierz zatem takie narzędzia, które Tobie zapewnią możliwość rozwoju u budowania wizerunku profesjonalisty i będą wygodne dla klientów.
10. „Czuję, że podążam za innymi, w owczym pędzie myśląc, że tylko Fejs ma sens. Nie czuję tego, wypalam się, chcę robić coś innego. Chcę pisać dłuższe i wartościowe teksty”.
Platformy społecznościowe kryją w sobie kilka pułapek.
Po pierwsze: nie dają za bardzo możliwości zindywidualizowania przekazu (poza stylem grafik i jakością treści).
Po drugie: poprzez algorytmy „wymuszają” pewien styl komunikacji. „Mówią” na przykład: transmituj na żywo, rób relacje, nagrywaj filmy. I większość osób, w trosce o zasięgi stosuje się do tych zasad. Tu warto zbadać, czy ta forma komunikacji z kolei trafia do Twojego idealnego klienta.
I po trzecie: spędzając dużo czasu w mediach społecznościowych, obserwujesz zachowania innych. Patrzysz, co robi konkurencja. I zaczynasz naśladować trendy, które zaczynają rozlewać się po całym portalu. Tymczasem tylko zachowując swoją oryginalność masz szansę się wyróżnić.
11. „Dzisiaj rano, z ciekawości sprawdzałam co dzieje się na moim koncie. Przewinęłam treści prawie do samego dołu! I wiesz, dużo tam dobra, do którego pewnie już nikt nigdy nie zejdzie…”
Przyznam, że to zawsze moment, w którym jest mi po prostu smutno. Widzę często świetnie prowadzone profile. Ich twórcy przekazują świetną, wartościową wiedzę.
I po max dwóch dniach, ich praca znika w otchłani fejsa.
Nie nigdzie miejsca, w którym można znaleźć całe to złoto, poczytać więcej, zainspirować się.
To marnowanie potencjału, czasu, możliwości.
Poza tym, w takim przypadku marnuje się potencjał pozwalający na skuteczne pozycjonowanie firmy w wyszukiwarkach.
Cała energia jest przekazywana na cudzy plac zabaw.
12. „Mówiłaś ostatnio dużo o blogach. Podpowiesz jak się zabrać za jego stworzenie?”
Cały proces opisałam w tym i tym artykule.
Wymaga on wiedzy, umiejętności, czasu i doświadczenia.
Wiedz jednak, że im wcześniej zaczniesz, tym szybciej zobaczysz efekty. I po jakimś czasie zauważysz, że przychodzą do Ciebie klienci spoza mediów społecznościowych. To z kolei pozwoli Ci uniezależnić od nich działania.
No i awarie nie będą powodowały u Ciebie zatrzymania akcji serca.
Widzisz zatem, że można zabezpieczyć się przed skutkami awarii mediów społecznościowych. I nawet, jeśli przyjdzie Ci odbudowywać społeczność po ewentualnej utracie konta, możesz mieć dużo mniej pracy. I przy okazji oszczędzasz na zdrowiu 😉
A tak serio, to w historiach moich klientów i znajomych, nieprzewidzianych sytuacji było sporo. Dlatego też, mądrzejsza o ich doświadczenia, zawsze rekomenduję budowanie własnej strony internetowej z blogiem. Już nie raz okazało się, że była w stanie uratować cały biznes.
Z przyjemnością pomogę Ci w zbudowaniu tego narzędzia. Jeśli chcesz porozmawiać – skontaktuj się ze mną 😊